„Demon luster” Martyna Raduchowska

„Nigdy nie miałam do czynienia z rozmawiającą z umarłymi, która wykazywałaby podobny talent do ściągania na siebie nieszczęść gorszych niż plagi egipskie”.

No cóż, Tekla Kryska znała się na ludziach a już Idę Brzezińską, swoją siostrzenicę, zdążyła całkiem nieźle poznać. I miała rację. Ida zdecydowanie zaliczyła falstart stulecia już na początku swojej kariery szamanki od umarlaków. Pochopnie złożona przysięga sprawiła, że musi odnaleźć duszę Mikołaja Kwiatkowskiego, która błąka się po drugiej stronie lustra a po drodze dobrze byłoby pokonać Demona Luster i inne pomniejsze demony, owiane czarną magią. W przeciwnym wypadku grozi jej coś więcej aniżeli śmierć. Grozi jej niebyt. I wiecie, Pech dalej czuwa, chociaż nieco spokorniał wobec takiego obrotu spraw. Do tego trzeba działać poza zasięgiem wnikliwych oczu i uszu Wydziału Opętań i Nawiedzeń.
To wszystko nie brzmi zbyt optymistycznie. Ale nikt nie powiedział, że życie szamanki od umarlaków ma właśnie takie być.

„Student bez poprawki jest jak szamanka bez umarlaków, powiadam ci”.

W „Demonie luster” Ida Brzezińska miewa różne nastroje, przeważnie z gatunku tych mroczniejszych. Przygnębienie, rezygnacja, pogodzenie się z nadciągającym niebytem, bo lustrzana misja wydaje się być niewykonalna. Ale nie po to Ida została wyszkolona na szamankę, by tak łatwo dać się pochłonąć nicości. Solidne wsparcie od płomienistej harpii Joanny, podkomisarza Kruchego a nawet zrzędliwej ciotki Tekli i jeszcze paru innych osób, budzą w niej nadzieję, że trzeba przynajmniej spróbować. W najgorszym wypadku i tak skończy w niebycie.

O ile „Szamanka od umarlaków” była w całości poświęcona Idzie, to w „Demonie luster” pojawiają się też historie innych ludzi – choćby Kruchego, Leny, jego zespołu (cudowna barwna Kornelia!), harpii Joanny (w dodatkowym opowiadaniu „Gdy zapłacze rajski ptak”) czy Kusiciela, dla którego niepamięć jest wybawieniem. Historie to różne, osnute niestety na miłości, tragediach, samotności i braku wsparcia ze strony bliskich.

„Na tym właśnie polegają piekła. Na ciągłym powtarzaniu”.

Jak już pisałam – jest mało optymistycznie. Ale pomimo mroku panoszącego się coraz bardziej, demonów nieprzychylnych i Idy, która porwała się z motyką na słońce, naprawdę ciężko jest odłożyć tę książkę. To jest po prostu kawał dobrej historii sensacyjno – kryminalnej, tylko że osadzonej w realiach nieco specyficznych, ba – nie z tego świata. Odwieczna walka dobra ze złem przyjmuje tutaj postać walki z demonami, której zasady co rusz zadziwiają. Zaklęcia, spętania, nakładanie więzów, przechodzenie na drugą stronę lustra, zmagania z niepamięcią, wymazywanie wspomnień, pamiętnik umarlaka czy kontakty z siewcą zapomnienia…

Po prostu nie sposób się nudzić z Idą Brzezińską, z którą nikt nie ma łatwo. Charakterna, waleczna i przede wszystkim odpowiedzialna za własne błędy. Będzie się działo!

„Ona jest niezniszczalna. Wrzucisz taką do wulkanu, to ci pamiątki przywiezie”.

__
Martyna Raduchowska „Demon luster”
Wydawnictwo Mięta

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*