„Wiatr od morza. Sztorm” Magdalena Witkiewicz

„Może na tym polega dorosłe życie, że niektóre rzeczy chowa się gdzieś na dnie swoich myśli i wcale o nich nie rozmawia?”.

Z pewnością każdy z nas ma w domu takie, nieco już przykurzone, pudełko z pamiątkami z przeszłości. Otwierane co jakiś czas, z nutką melancholii, z łezką w oku, ale też i z obawami, czy przypadkiem nie sięgamy do przysłowiowej puszki Pandory. Igiełki wspomnień potrafią kłuć z niespotykaną mocą, zawsze nad wyraz celnie.

Zaproszenie na spotkanie absolwentów jest dla Ani takim katalizatorem, który uruchamia ciąg wspomnień sprzed 40 lat. Wydawać by się mogło, że taki upływ czasu może zatrzeć niektóre wydarzenia, rozmazać kontury i detale. Nic z tego. Czasy licealne Ani i grupy jej przyjaciół nie straciły nic ze swojej ostrości. Ani ze swoich tajemnic. Rozdmuchany wiatr wspomnień będzie trudno uciszyć.

„Może gwałtowny podmuch wiatru musiał zdmuchnąć wszystkie nasze życiowe przeszkody, bym wreszcie zrozumiała, o co w tym wszystkim chodzi?”.

„Wiatr od morza. Sztorm” to nostalgiczna wyprawa do lat 80., do Gdańska, widziana oczami Ani, Władka i ich przyjaciół. Wydawać by się mogło, że lepszego czasu i miejsca na swą młodość nie mogli wybrać – kolorowe lata 80., nadmorskie klimaty i przekonanie o swojej niezniszczalności. Tylko że wprowadzenie stanu wojennego przykryło wszystko mgłą, pełną szarości, bezradności i strachu. Polityka boleśnie wciskała się w życie młodych ludzi, którzy dopiero zaczynają myśleć nad przyszłym kształtem swojej dorosłości. Poglądy polityczne łączą i dzielą, motywują i rozczarowują, zmieniają priorytety. Młodzi radzą sobie z tym na różne sposoby, o niektórych mówiąc wprost, inne – zawzięcie skrywając.

„Nie mieliśmy wtedy pałek ani mundurów, nie nosiliśmy solidnych butów, ale mieliśmy ciszę, muzykę i wiarę”.

Do tej pory w żadnej książce Magdaleny Witkiewicz nie wybrzmiewa tak mocno temat wyborów życiowych i ich konsekwencji. Szaleńczy miks młodzieńczych idei, pierwszych miłości, zdrad i ponurej polityki, która tłamsi wszystko, co inne, potęguje chaos. Czy w takiej sytuacji można wybaczać błędy, starać się zrozumieć ryzyko i dostrzec granice między dobrem a złem? Można próbować i błędy zamieść pod dywan, schować w szufladce z napisem niepamięć… Czy wypada się przyznawać do tego, co było 40 lat temu, chociaż uwiera tak samo, jak by to było wczoraj?

„No, ale życie składa się z pierdół. Z miliona pierdół, pozornie nic nie znaczących, a jednak, gdy się wszystkie znajdą w jednym worku, mogą człowieka nieźle przytłoczyć”.

Dorosłość przecież polega na akceptowaniu tego, co minęło, bo nie mamy w sobie takiej mocy sprawczej, by to zmienić. Nikt nie poprowadzi cię za rękę, nikt nie wskaże bezbłędnej drogi. Trzeba ją samemu znaleźć, nabawiając się przy tym odcisków, skaleczeń, ale nagroda będzie tego warta.

Czytajcie niespiesznie „Wiatr od morza. Sztorm” i dajcie sobie czas na przemyślenia. Kto przetrwa sztorm, wychodzi z niego silniejszy.

___
Magdalena Witkiewicz „Wiatr od morza. Sztorm”
Pracownia dobrych myśli

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*