„Kiedy weszłam w twoje życie” Jojo Moyes

„Siłą jest stawianie czoła dzień po dniu sytuacji, która jest nieznośna, wręcz nie do udźwignięcia, tylko po to, by zapewnić wsparcie tym, których kochamy”.

Czerwone szpilki z krokodylej skóry, zapinane na pasek, z odkrytymi palcami.
Od Christiana Louboutina.
Oto one, buty wszechmogące.

Tak przynajmniej wydaje się Sam, która staje się ich przypadkową właścicielką. I to w momencie, kiedy jej życie mocno się chwieje na wielu płaszczyznach. Zawirowania w pracy i nienajlepsze relacje z rodziną sprawiają, że góra kłopotów ciągle rośnie. A ona nie ma nikogo, kto by pomógł jej się z nią uporać. Będąc w połowie drogi do pięćdziesiątki, czuje się zmęczona życiem jak nigdy dotąd.

„Sam jest w takim wieku, że wydają się do niej lgnąć wszystkie złe rzeczy – takie jak nadwaga, bruzda między brwiami czy ciągły niepokój – podczas gdy cała reszta – pewna praca, szczęście małżeńskie i marzenia – oddalają się z prędkością słońca”.

Te same buty mogą być butami przeklętymi. Tak z czasem zaczyna o nich myśleć Nisha, ich pierwotna właścicielka. Ale gdy pewnego dnia je traci, okazuje się, że to wierzchołek góry lodowej problemów. Mąż odcina ją od dotychczasowego życia, pieniędzy i luksusu. I od syna. Odtąd jej codzienność polega na robieniu tych wszystkich okropnych rzeczy, co zwykli ludzie. Przemieszcza się komunikacją miejską, kupuje tanio żywność i ubrania, pracuje fizycznie. Ale dalej tli się w niej żądza zemsty i chęć odzyskania dawnego życia.
Historia Sam i Nishy dopiero nabierze rozpędu, gdy się spotkają i wbrew wszystkiemu połączy je wspólny cel.

„Ale jeśli nie jesteś w stanie zmienić sytuacji, to nie masz wyjścia. Możesz jedynie zmienić sposób jej postrzegania”.

Cieszę się, że akurat w listopadzie, który jest najbardziej ponurym miesiącem, mogłam przeczytać najnowszą książkę Jojo Moyes – „Kiedy weszłam w twoje życie”. To idealny moment na taką pokrzepiającą lekturę. Pomimo, że bohaterom książki jest źle, gorzej a w zasadzie to wszystko pędzi po równi pochyłej, to zawsze pojawia się światełko w tunelu. I to zawsze z nieoczekiwanej strony. Świat, który przestaje się kręcić wokół pieniędzy, staje się światem bezcennych rzeczy. Można się przyjaźnić i nie traktować tego jako obustronnej transakcji. Można liczyć na męskie wsparcie, słowa otuchy i zawsze ciepły posiłek – tak po prostu. W końcu – można się cieszyć życiem, jeśli otaczają nas właściwi ludzie.

„(…) ile z decyzji, które podejmujecie każdego dnia, wynika z tego, że naprawdę chcecie coś zrobić, ale ile z tego, że chcecie uniknąć konsekwencji niezrobienia czegoś?”.

„Kiedy weszłam w twoje życie” zawiera co najmniej kilka takich historii, które prowadzą bohaterów do doceniania prostych rzeczy. Co prawda wymaga to od nich sporo pracy, zdystansowania się i wypracowania otwartości na nowych ludzi i nowe sytuacje. I jak to u Moyes bywa – będzie trochę dramatów, łez buntu, wzruszeń, ale i śmiechu, bo oczywiście nie wszystko pójdzie zgodnie z planem. Jednym słowem – trzeba trochę w życiu bohaterów pogmatwać, ale w tym autorka jest rewelacyjna.

___

Jojo Moyes „Kiedy weszłam w twoje życie”
Wydawnictw Znak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*