„Sztuczny miód” Sabina Waszut

„Basia znała ten lęk. I coraz częściej czuła odrazę do kraju nakazującego młodzieży dokonywanie takich wyborów, których nawet dorośli dokonać nie potrafią”.

„Z życzeniami nostalgicznej podróży po Śląsku” – tak brzmi dedykacja, wpisana przez autorkę do mojego egzemplarza „Sztucznego miodu”. Faktycznie, okresu pomiędzy grudniem 1980 roku a grudniem 1981 r. nie mam prawa znać. A zasłyszane hasła o początku lat 80., przemówieniu gen. Wojciecha Jaruzelskiego i wprowadzeniu stanu wojennego rozpływały się w zalewie innych wydarzeń. Aż do teraz.

Basia Uniszewska i Maryla Wieczorek na co dzień pracują jako pielęgniarki w Centralnym Szpitalu Klinicznym w Katowicach – Ligocie. Praca pozwoliła znaleźć im wspólny język, z podobnym niepokojem patrzą w przyszłość swoją i swoich dzieci. Chociaż ich mężowie pracują w zgoła odmiennych zawodach, to jednak ich praca gdzieś je wewnętrznie uwiera. W przypadku Basi to nie powinno dziwić, wszak Albert pracuje w milicji. I czegokolwiek by nie zrobiła, nie odklei tej negatywnej łatki, nie sprawi, że koleżanki i koledzy w pracy pozwolą sobie na totalną swobodę w jej towarzystwie a ojciec kiedykolwiek w pełni zaakceptuje zięcia. Po prostu przywykła, pocieszając się, że pracuje tylko jako technik kryminalistyczny. Tylko.

Paradoksalnie to Maryla nie powinna narzekać na pracę męża na kopalni. Dobrze płatna i rodziny górników mogą liczyć na szereg przywilejów. Mieszkają w pięknym mieszkaniu na os. Tysiąclecia, wyposażonym w sprzęty, na które nie każdy może sobie pozwolić. Ale kobieta zdaje sobie sprawę z nierówności społecznych i trochę tęskni za przeszłością, chociaż może wtedy było biedniej, ale ludzie lepiej się dogadywali. A skłóconym społeczeństwem łatwiej jest manipulować.

„Nie lubiła zmian, więc mimo pustych półek w sklepach, cukru na kartki i częstych chorób Anusi pragnęła, by wszystko zostało, jak jest. Wystarczy jej pewność, że za rok ojciec znów ponarzeka na kwaśne pomarańcze, a Lidka opowie, jak się pobeczała na środku ulicy, gdy sklepowa wcisnęła jej zepsutą szynkę”.

Przez codzienność Basi, Maryli i ich rodzin coraz częściej przewijają się tematy, które chciałaby odsunąć od siebie i zostawić innym. Nie martwić się, nie zastanawiać, czy ich zachowanie nie będzie postrzegane jako niewłaściwe i nie stać przed wyborami, z których każdy może kiedyś uderzyć rykoszetem w rodzinę. Związki zawodowe, Solidarność, wizje strajków, zawsze czujne Służby Bezpieczeństwa, milicja i ZOMO – to niechciane słowa, które coraz bardziej wżerały się w ich codzienność.

W ciągu tego roku wiele się zmieni a kobiety będą miały poczucie, że świat osuwa im się spod stóp. Najpierw drobne kamyczki, potem stopniowo coraz większe aż w końcu ruszy lawina… Wszyscy przeczuwali, że stanie się coś złego a jednocześnie każdy myślał, każdy chciał wierzyć, że te wszystkie złe rzeczy się nie wydarzą. Ale się wydarzyły.

Rok z życia Uniszewskich i Wieczorków, opisany w „Sztucznym miodzie” to czas próby na wielu płaszczyznach. Decyzje kobiet niejednokrotnie mnie zaskakiwały, pokazując jak wiele odcieni szarości może mieć codzienność, jak łatwo się w niej zagubić. Jak walczyć o rodzinę, o uczucia, o poczucie bliskości i to wszystko, co sprawia, że sen będzie spokojniejszy a jutro mniej straszne? W takich momentach łatwo zwątpić, pogubić się w sobie, w swoich problemach i pragnieniach…

„Uniszewski też nie powie (…), że w małżeństwo wkradł się chłód, że przebrzmiały już wszystkie pragnienia, że pozostały już tylko zakupy do zrobienia, pranie do powieszenia i pościel, która coraz mniej by nimi pachniała”.

Mętlik w ich głowach potęguje świadomość, że żyją w czasach, kiedy to poglądy polityczne decydują o wartości człowieka. Czy na pewno chcą, aby w takiej Polsce dorastały ich dzieci? W kraju, gdzie kolejki ustawiają się do pustych półek, paczki z zagranicy są witane z niedowierzaniem a myśli o represjach skłaniają do nielegalnej emigracji?

„Strajki studenckie kontra wiece partyjnych młodzieżówek. Czerwone krawaty kontra rozciągnięte swetry. Slogany przeciwko odzewom. Gazety przeciwko ulotkom. A między tym wszystkim dzieci. Ich dzieci”.

„Sztuczny miód” to bardzo, bardzo wartościowa lekcja o czasach bardzo trudnych, kiedy to wichry historii usiłują zburzyć wiarę w ludzi, w siłę rodziny i mocno zachwiać marzeniami o wolnej Polsce.

Czekam na kontynuację, z dużą niecierpliwością.

___
Sabina Waszut „Sztuczny miód”
Wydawnictwo W.A.B.
Data premiery: 24.01.2024 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*