„Jednak to, co Rozalia Ginter ceniła sobie w życiu najbardziej, to rodzina. Kiedy więc miała do wyboru dobro najbliższych i własną moralność, ta druga przegrywała w przedbiegach tego nierównego wyścigu”.
„Powiadają, że jeśli jedne drzwi się zamykają, to Bóg otwiera inne – albo przynajmniej okno. Ale kiedy niektóre drzwi zostają zamknięte, wtedy to przysłowie ma wydźwięk bardziej szyderczy niż pocieszający”.
„Poza tym bardziej od duchów bała się ludzi – ich zachłanności, żądzy władzy, przekonania o własnej wyjątkowości. Widziała wystarczająco dużo nieszczęść, by pozbyć się złudzeń, że człowiek jest z natury…
„Ej, nie samobiczuj się tutaj. Po prostu ludzie to nie sprawy do rozwiązania. Rusz trochę to swoje gliniane serce”.
„Czyżby tak miał wyglądać koniec? Wszystko, co osiągnęła, całe poświęcenie, wysiłek i ofiara miały pójść na zmarnowanie? Właśnie dziś?” Rozalia Ginter była kapitanem swojej rodziny. Dzierżąc rodzinny ster, starała się…
„Niczym swędzenie powracało odwieczne pytanie o to, czy niektórzy ludzie rodzą się obarczeni genem zła, czy to okoliczności czynią ich potworami”.