“Przypadki. Robert Janowski, jakiego nie znacie, w szczerej rozmowie z Marią Szabłowską”
Przypadek – to słowo klucz, nieustannie przewijające się przez życie Roberta Janowskiego. Tak jak inni kolekcjonują magnesy na lodówkę, tak popularny prezenter ma swoją kolekcję przypadków.
Nie powinien więc dziwić fakt, że właśnie pod tytułem “Przypadki” ukazał się wywiad-rzeka z Robertem Janowskim, przeprowadzony przez Marię Szabłowską. Chociaż specjalnie nie trzeba go było ciągnąć za język, bo jest urodzonym gawędziarzem.
Kim on to nie miał być?! Drugim Zimermanem, naukowcem, prawnikiem… Tylko nie, broń Boże, aktorem i muzykiem – tak powiadała jego mama, pracująca jako reżyserka i animatorka w amatorskich teatrach.
I w rezultacie poszedł na weterynarię, którą studiował… 8 lat (!). Bo w tak zwanym międzyczasie pisał piosenki, wiersze, scenariusze, tworzył muzykę do tekstów Jonasza Kofty, poznanego dziwnym trafem, śpiewał w Sekcji Z, a potem w Oddziale Zamkniętym.
Grywał w filmach (głównie homoseksualistów lub dilerów, którzy zawsze źle kończyli) i sześć lat w musicalu Metro (gdzie grał główną rolę i z którym pojechał na Broadway!).
I już nikt mi nie wmówi, że Robert Janowski jest znany tylko z programu Jaka to melodia?
Chociaż, gdy przejmował ten program z rąk Maćka Kurzajewskiego (!), chyba nie przypuszczał, że zadomowi się w nim na 19 lat!
Mogłabym jeszcze taka długo wymieniać, skąd powinniśmy znać Roberta Janowskiego. To człowiek wielu pasji i zawodów, nieustannie się rozwijający, by spełniać swoje marzenia. I przy okazji pomóc spełniać je innym. Jest też niezwykle ciepłym i rodzinnym człowiekiem, zawzięcie stroniącym od miana celebryty.
W “Przypadkach” Robert opowiada o sobie tak szczerze, jakby mówił o najzwyklejszym człowieku, który w dodatku jest zdziwiony tym, że ktoś go chce słuchać.
Do tego garść anegdot z życia na scenie, mnóstwo inspiracji muzycznych i… opowiadanie “Spotkałem anioła”.
_______________________