Druga szansa – “Baśnik” Beata Majewska
“Nie odtrącam ciebie, tylko siebie samą. Nie rozumiesz? Boję się być szczęśliwa. Wiem, że gdy się tak stanie, zaraz się skończy, a ja znów będę cierpieć”.
Życie zaczyna się po 30-stce. Basia niestety wie, że w jej przypadku to nie kolejny frazes, opowiedziany z mrugnięciem oczka. To życie. Po osiemnastu latach małżeństwa właśnie się rozwiodła, a były już mąż na otarcie łez pozostawił jej dom i dobrze prosperujący klub fitness. A niepełnoletnia córka Karolina zamieszkała z ojcem i jego nową, młodszą partnerką.
Próbuje żyć dalej. Praca, spotkania z przyjaciółką – Lilką, która nie pozwala jej zamknąć się w czterech ścianach i zmarnować do końca życia. I w tym, sklejanym na nowo życiu, pojawia się Marcin – znacznie młodszy, przystojny pracownik jej klubu. Ale im bardziej rozum protestuje przeciwko nowemu związkowi, tym bardziej serce Basi wyrywa się ku chłopakowi. Z wzajemnością.
Powiecie – historia bardzo schematyczna. Ona – atrakcyjna rozwódka, on – młody, bez zobowiązań, zapatrzony w jej pieniądze. Znów motyle w brzuchu, ponowna szansa na szczęście, kilka pstryczków od losu, ale koniec końców – szczęśliwe zakończenie. Ale scenariusz tej historii jest znacznie bardziej skomplikowany.
Zamiast wspólnych mianowników, Basia tylko dostrzega różnice. Wiek, stan posiadania, plany na przyszłość. Chcą być razem, ale na ich drodze stoi strach. Przed wzajemną otwartością i szczerością. Niedomówienia mnożą się lawinowo i obracają w ruinę wypracowany we łzach kompromis.
Autorka postawiła na bardzo emocjonalną historię ludzi, którzy chcą być razem. Ale przekuwanie “chcieć” w “potrafić” być razem to w ich przypadku droga usłana cierniami. Ale trzymałam kciuki za Basię, za to, by wreszcie zaakceptowała siebie i przełknęła gorzką pigułkę przeszłości…
Wiesz, co mnie w tobie wkurw… wkurzało?
To takie płynięcie z prądem. Jakbyś nie miała swojego rozumu.
Zawisłaś na mnie jak bombka na choince: ładna, błyszcząca,
ręcznie malowana, ale pusta w środku i krucha, bo ze szkła.
Szkoda, że z pamiętnika Basi poznajemy tylko krótkie fragmenty. Czasem miałam wrażenie, że to zupełnie inna kobieta. Te zapiski są bardziej wyważone, delikatne, pełne trafnych spostrzeżeń i myśli, które zostają w głowie stanowczo za długo.
Jedna rzecz w tej historii mnie irytowała. Bohaterowie nie potrafią wyciągać wniosków z popełnianych błędów. Raz za razem je powtarzają i ich konsekwencje zawsze ich zadziwiają. Zawsze tak samo mocno.
Historia Basi może i jest naładowana szaleńczymi emocjami, ale potrafi wzruszyć. Bo daje nadzieję na to, że nawet jak skreślimy sami siebie, to życie przewrotnie da nam drugą szansę.
Żyj, kobieto! Śmiej się, płacz, krzycz, kochaj, nienawidź, walcz, czuj i rób co chcesz.
_________________