“Połów”

“Siła woli zżytych ze sobą Farerów była mocniejsza niż najtwardsza skała, silniejsza niż wyrzuty sumienia i moralność. I jeden grindwal wystarczył, by to wszystko obrócić w pył”.

Słusznie przewidywałam, że na jednej wizycie na Wyspach Owczych się nie skończy. Lutowe wydarzenia (opisane w “Enklawie“) odbiły się dość głośnym echem wśród wyspiarzy, ale nadchodzący październik miał przynieść jeszcze gorsze wydarzenia. Zbliżał się czas gridadrap, czyli corocznego połowu grindwali. To jedna z tych farerskich tradycji, które budzi skrajne emocje – dla Farerów to niemal święto narodowe; natomiast reszta świata określa to mianem krwawego i niehumanitarnego zabijania zwierząt.

Tegoroczny połów przeszedł do historii nie z powodu wielkości ławicy, czy protestów obrońców zwierząt, ale z powodu ludzkiej czaszki, odnalezionej w żołądku jednego z grindwali. A że farerscy policjanci zdecydowanie nie wiedzą, co mają czynić, to ponownie Dania wysyła posiłki na ratunek. Aczkolwiek przybyła na miejsce ekipa śledcza nie jest nastawiona zbyt entuzjastycznie. Zwłaszcza Katrine Ellegaard, która najchętniej trzymałaby się z dala od Vestmanny i wszystkich bolesnych wspomnień z nią związanych. Ale rozkaz jest nieubłagany.

Jeśli dla niej to była nie najlepsza wiadomość, to kolejne są jeszcze gorsze. Po pierwsze – Hallbjorn wniósł odwołanie i do czasu ponownego rozpatrzenia sprawy przez sąd, będzie przebywał w swoim domu w Vestamannie. I niestety, jak to on ma w zwyczaju, będzie wtrącał się do śledztwa. A po drugie – problemy zdrowotne spadną na nią jak grom z jasnego nieba.

Katrine i Hallbjorn będą jedną z najbardziej kuriozalnych par śledczych. W Vestmannie to Katrine wzbudza większe zaufanie (chyba też i współczucie), pomimo swojego duńskiego pochodzenia; natomiast Hall zdecydowanie stał się postacią wyklętą i niepożądaną w lokalnej społeczności. Ale poza tym miasteczkiem sytuacja diametralnie się zmienia  – mieszkańcy okolic pałają zdecydowanie większą niechęcią do Duńczyków, aniżeli do Farera, nawet jeśli jest winien morderstwa. Ale niezależnie od tego, kto pyta, skutek pozostaje ten sam. Milczenie. Ta czaszka nigdy nie miała ujrzeć światła dziennego, ani tym bardziej sprowadzić  na Faroje przedstawicieli duńskiej policji, która się “szarogęsi” i zadaje niewygodne pytania. Wspólna tajemnica łączy w sposób wyjątkowo silny Farerów do tego stopnia, że nie cofną się przed niczym…

“Kiedy przyleciałam tutaj w tamtym roku, była przekonana, że to jedno z niewielu miejsc na świecie, gdzie nie ma mowy o psychopatach (…). Sądziłam, że nie ma tutaj odpowiednich warunków, które (…) wpływają na skrzywienie psychiki.
– To znaczy?
– Rozbite rodziny, alkoholizm, przemoc, wykorzystywanie i cały szereg innych dewiacji i patologii rodzinnych (…). Potem jednak się zorientowałam, że jest tego u was w nadmiarze”.
– Niestety.
– Właściwie to jesteście siedliskiem szeregu wynaturzeń.

Fabuła przypomina nieustanną batalię pomiędzy mieszkańcami, którzy doskonale wiedzą, do kogo należy czaszka a policją, która każdą informację musi mozolnie zdobywać. Farerowie najchętniej doprowadziliby do tego, by Duńczycy uznali sprawę za nierozwiązaną i wrócili do siebie. Czy wyspiarzom uda się w końcu przechytrzyć duńską policję? Kto ostatecznie będzie górą w tym starciu?

Jedynym mankamentem książki jest nierówne tempo akcji. Gdy śledztwo prowadzi Ellegaard jesteśmy na bieżąco z tym, co się dzieje. Co prawda informacje są niekiedy nad wyraz skąpe, bo mieszkańcy sztukę sznurowania ust opanowali do perfekcji. Ale gdy to się zmienia, śledztwo zupełnie przestaje istnieć, jest spychane na boczny tor, akcja staje w miejscu.

Ale warto przeczytać do końca, bo tylko wtedy się przekonacie, że jest wiele rodzajów prawdy…

_____________________

Ove Logmansbo “Połów”
Wydawnictwo Dolnośląskie
data premiery: 26.10.2016 r.

 

Jedna odpowiedź ““Połów””

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*