„Szkarłatna łuna” Maria Paszyńska
„Powiadają, że jak bitwy zostają w książkach, tak losy każdego człowieka są zapisane w pamięci tych, których kochał i przez których był kochany”.
Maria Paszyńska po raz trzeci zaprasza nas do świata Anastazji i Kazimierza, którzy będą naszymi przewodnikami po meandrach rosyjskiej rzeczywistości lat 1922 – 1924.
„Czas to jedyny strażnik naszych wspomnień”
Z dala od siebie Anastazja i Kazimierz starają się żyć własnym życiem, ale poczucie dyskomfortu ich nie opuszcza. Dotychczasowe życie ich uwiera, choć każdego z innego powodu. Kazimierz czuje się jak w złotej klatce – ma wszystko, co potrzebne do szczęścia – rodzinę, pracę i dobrą sytuację materialną. Ale tęskni za smakiem wolności, możnością decydowania o sobie. Żyje wygodnie, ale cudzym życiem.
Śmierć doktora Kirsanowa wstrząsa Anastazją, która balansuje pomiędzy jawą a snem, zupełnie jakby los nie mógł się zdecydować, po której stronie ją zostawić. Czuje się winna, że od losu otrzymała zdecydowanie więcej aniżeli sama dała. Gdy zwycięża w niej instynkt przetrwania, postanawia walczyć o lepszy świat w obliczu klęski głodu, która przetacza się przez Rosję.
Anastazja i Kazimierz wciąż o sobie śnią, wciąż nie potrafią zapomnieć o tym, co ich połączyło. Czy ich ponowne spotkanie, wybuch uśpionej namiętności i pożądania, przyniesie oczekiwane szczęśliwe zakończenie?
„To przeklęta ziemia, którą rządzą szaleńcy!’
Zmieniający się świat im nie sprzyja. Są rozczarowani ideałami i światem, w którym bogaci są coraz bogatsi a biedni przymierają głodem. Szukają nowych celów, nowych punktów oparcia świadczących o tym, że mają jeszcze do odegrania jakąś rolę.
Na najwyższych szczeblach władzy toczą się wyrafinowane rozgrywki polityczne. Stawką jest najwyższa władza w państwie i posłuch absolutny. Gra to pokręcona i okrutna, w której nie ma chwytów niedozwolonych ani zasad, a rola pionków nie każdemu odpowiada. Władza to potężny motywator, który wyzwala w ludziach wszystko, co najgorsze.
„Za miłość nie wolno przepraszać”
„Szkarłatną łunę” spośród dotychczasowych tomów „Wiatru ze wschodu” wyróżnia chyba największy żywioł emocjonalny. Jak huragan wywraca do góry nogami życie kochanków, jak i ich nadzieje na wspólną przyszłość. Każde ich spotkanie to starcie dwóch żywiołów, które po początkowej euforii zaczynają dostrzegać coraz więcej różnic. Z czasem przepaść zaczyna się pogłębiać i choć serca są rozdarte, każde odwraca się w swoją stronę. To największy paradoks ich związku – trudniej im być ze sobą niż żyć osobno.
„Szkarłatna łuna” to przede wszystkim opowieść o miłości destrukcyjnej, odbierającej oddech i mącącej zmysły, ale niezbędnej do życia jak tlen. Nie mogą się jej wyrzec, ale nade wszystko nie chcą… Jedne bez drugiego czuje się chore, niepełne, jakby ktoś zabrał im cząstkę siebie i umieścił w drugim człowieku. To także opowieść o poszukiwaniu siebie, odkrywaniu prawa do własnego szczęścia i dokonywaniu wyborów życiowych, które złamią komuś życie.
Oby głównym bohaterom udało się kiedyś podążyć za słowami Antoine’a de Saint-Exupéry „Miłość nie polega na tym, aby wzajemnie sobie się przyglądać, lecz aby patrzeć razem w tym samym kierunku”.
Tak jak spoglądają na okładce książki.
___________
Maria Paszyńska „Szkarłatna łuna”
Cykl: Wiatr ze wschodu, t.3
Wydawnictwo Książnica
Książka wygląda intrygująco 🙂 W podobnych klimatach warto zwrócić uwagę na “Wszyscy pragnęliśmy miłości”. Piękna i poruszająca historia.