Strzały nad jeziorem

A jak nie ja, to kto? – “Strzały nad jeziorem” Marta Matyszczak

“Gdyby Solański nie zapomniał o starym porzekadle, które mówi, że jeżeli ktoś nie podoba się twojemu psu, ty także powinieneś się zastanowić nad tą znajomością, już dawno znalazłby prawdziwego mordercę”.

Pamiętacie jeszcze detektywa Solańskiego i jego czworonożnego przyjaciela, Gucia? Wciąż kroczą, ramię w łapę po chorzowskich włościach. Ale w wersji ‘na bogato’. Kto czytał poprzedni tom – “Zbrodnia nad urwiskiem“, ten wie, że detektyw odziedziczył spadek. A ilość zer na koncie wpływa nieco paraliżująco na jego zdrowy rozsądek. Stara, poczciwa nokia poszła w odstawkę, w szafie zawisły nowe ciuchy – bo kto by nosił podarte dżinsy i T-shirt  z napisem Lady Pa_k? I na horyzoncie pojawia się ruda piękność.
Nie, nie chodzi mi o Różę.
Mowa o audi TT, które zajęło miejsce przerdzewiałej skody, porzuconej na ul. 11 Listopada. Nawet Gucio, bardziej nie chcąc, aniżeli chcąc, został beneficjentem tego luksusu.

A Róży, za którą tęskno i Szymonowi i Guciowi, znowu nie ma w Chorzowie. Ale przynajmniej wiemy, gdzie jest. Barlinek. Małe, poniemieckie miasteczko nad Jeziorem Barlineckim, w sercu Puszczy Barlineckiej. W skrócie – miasto w dechę, za sprawą produkcji deski lubuskiej. Dokładnie tam Różyczka, przez nikogo nie przymuszana, poddaje się torturom. Znaczy się, przebywa na turnusie odchudzającym.

“Tak prawdę mówiąc, byłą zwolenniczką twierdzenia Marii Czubaszek,
że przez sport do kalectwa, ale czegóż się nie robi,
że zagrać facetowi na nerwach”.

Na brak nudy nie narzeka, zważywszy na to, że zostaje oskarżona o morderstwo. I to nie byle kogo! Samego Andrzeja Siudka, który przybył w to miejsce, by prowadzić badania naukowe nad prehistorycznym szkieletem nosorożca, który  – nomen omen – odkryła Róża podczas nurkowania.

I tego już nie zdoła ukryć przed Szymonem, którego rozpaczliwie prosi o pomoc. A dla detektywa ocalenie jej przed więzieniem to sprawa honoru. Tylko, że podejrzanych jest tyle, ile w kryminałach Agathy Christie. Stanowczo za dużo. Zazdrosny brat, była żona, drobny złodziejaszek, kierowniczka konkurencyjnej ekipy badawczej, odtrącona i wyrzucona z pracy…

A dla policji jest jasne, że wszystkiemu jest winna ta dziennikarka ze Śląska! I uparcie trzymają się tej wersji, bo przecież nikt nie będzie im psuł policyjnych statystyk. Oj, ciężko będzie miał Solański… Tym bardziej, że nad Jeziorem Barlineckim wiele się dzieje, zwłaszcza nocą, przy świetle księżyca. Ach, Ci naukowcy! A może wszyscy cierpią na bezsenność?

W trzeciej części serii Kryminału pod psem znowu dostajemy to wszystko, co przykuło naszą uwagę w poprzednich tomach. Detektywistyczny duet, którego system pracy jest nieco skomplikowany. Szymon albo błądzi jak dziecię we mgle, albo wpada na kuriozalne pomysły. Na szczęście jest Gucio, który wysłany na zwiady zawsze coś podpatrzy lub podsłucha.
W tej części wyjątkowo jest dużo Róży, w wersji wysportowanej, za którą doprawdy ciężko nadążyć. I nie straszne jej nawet tojtoje ani upierdliwy dziennikarzyna, który na długo zapamięta, że każde starcie z nią kończy się dla niego stratami. Na sprzęcie i na ciele.

Śledztwo ubarwiają frapujące postacie – zerknijcie choćby na same nazwiska. Barański, Wrona, Kania, Wąs, Szpon… i pani adwokat o podwójnym nazwisku. Potomek-Chojarska. Jej widok wyzwala w Róży dość niecenzuralny potok słów, spośród którego do zacytowania nadaje się chyba tylko adwokacka bździągwa.

Porządna dawka humoru, również w wersji czarnej, błyskotliwe obserwacje czworonoga i komiczne sytuacje, wywołujące salwy śmiechu – oto gwarancja niezapomnianej lektury. Marta Matyszczak ma swój niepowtarzalny sposób pisania i psiego detektywa, którego wszyscy jej zazdroszczą.

——————-

Marta Matyszczak “Strzały nad Jeziorem”
Wydawnictwo Dolnośląskie
data premiery: 28.02.2018 r.

__________

ps. koniecznie zerknijcie do recenzji poprzednich części!
“Tajemnicza śmierć Marianny Biel”
“Zbrodnia nad urwiskiem”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*