Starsza Pani wkracza do akcji – “Pani Henryka i morderstwo w pensjonacie” – Katarzyna Gurnard
Pani Henryka myślała, że w jej wieku już nic ani nikt jej nie zaskoczy. Do czasu pewnego listu…
Gdy okazuje się, że starsza pani otrzymuje spadek, postanawia odpocząć od codzienności w małym pensjonacie Yorkshire na Wyżynie Krakowsko – Częstochowskiej. Tylko zamiast odpoczynku los zsyła trupa. Pardon – nieboszczkę. Konkretną, nieco już zimną, budzącą tysiąc pytań. Kto, a co ważniejsze dlaczego zamordował młodziutką pokojówkę? Pani Henryka nie lubi stać z założonymi rękami, zwłaszcza gdy policji nigdzie się nie spieszy, a krąg podejrzanych ogranicza się do personelu i gości pensjonatu.
Pani Henia!
Z racji jej wieku i staromodnego stylu bycia nikt nie bierze na poważnie jej detektywistycznych zapędów. Bo ktoż by śmiał odmówić odpowiedzi na niewinne z pozoru pytania Pani Heni? No właśnie – Pani Heni! Takiej koleżanki, z którą można pogawędzić przy kawie, wyżalić się w rękaw czy sprzedać kilka lokalnych ploteczek. A – Pani Henryce – dostojnej starszej pani – takie rzeczy nie uchodzą.
To już świadczy o dużej pobłażliwości w stosunku do niej albo… o jej dobrych zdolnościach akomodacyjnych. W końcu – na coś się przydało oglądanie seriali kryminalnych. Z drugiej zaś strony nie da się jej nie lubić. Pogodna, dziarska, obdarzona nieprzeciętnym zmysłem obserwacji i humorem. Ale czy zdąży złapać mordercę?
Angielska klasyka
“Pani Henryka i morderstwo w pensjonacie” to lekki kryminał, z samozwańczą panią detektyw, nawiązujący do angielskiej klasyki. Zamknięte miejsce zbrodni, tajemnice i półprawdy towarzyszące postaciom i niepozorna pani detektyw. A zarazem dość duże poczucie beztroski. Jakby morderstwo miało miejsce gdzieś obok a po mordercy nie został nawet nikły ślad.
Tylko Pani Henryka podchodzi z powagą do sytuacji. Chociaż jej słowotok, a raczej myślotok rodził we mnie spore wątpliwości, czy nie ma problemów z zasypianiem. Ja chyba bym miała. Chociaż najlepsze i tak pozostawiła dla siebie. Bo o to właśnie chodzi – dostarczyć czytelnikowi wszystkie informacje, by do ostatniej strony się łudził, że wie absolutnie wszystko. A i tak starsza pani utrze mu nosa, ale tak delikatnie, z gracją.
Tak już zupełnie na marginesie – scena finałowa bardzo przypomina zakończenie każdego odcinka Ojca Mateusza (jeśli wiecie, o co mi chodzi).
Całkiem to udany debiut Katarzyny Gurnard. Lekkie pióro, dziarska Pani Henryka i przygoda jej życia. Słowem – miejcie baczenie na to, co przynosi Wam listonosz… 😉
_____________
Katarzyna Gurnard “Pani Henryka i morderstwo w pensjonacie”
Wydawnictwo Lira
data premiery: 9.05.2018 r.
Świetna recenzja, czuję się jeszcze bardziej zachęcona, by przeczytać tę historię
Super, że się podoba 😉