„Sekretny dom” Sabina Waszut
„Czuła się wyróżniona, gdy rządzący Rzeszą mężczyźni krzyczeli z mównic, że każde niemieckie dziecko ma teraz dwóch ojców, a tym ważniejszym jest sam Adolf Hitler”.
Jest marzec 1944 r. Młodziutka Ruth Blum stoi u bram ośrodka Lebensborn w Kunzendorfie. Z dala od domu rodzinnego, z lekkimi obawami, które natychmiast ustępują poczuciu dumy. Tak, to właśnie ona została wybrana, by dołączyć do grona modelowych niemieckich matek, które urodzą dziecko najlepszej aryjskiej krwi. Tutaj będzie bezpieczna, zaopiekowana i nikt nie będzie dociekał, dlaczego na jej palcu nie widnieje obrączka. Takich kobiet jak Ruth jest w Kunzendorfie więcej; kobiet gotowych spełnić swoją powinność wobec Trzeciej Rzeszy – urodzić i wychować nowe pokolenie w duchu nazistowskiej ideologii.
„Kobieta, która marzyła o komforcie domów, musiała poddać się ocenie rasowej. Sprawdzano pochodzenie i zdrowie, a przede wszystkim wnikliwie badano, czy w żyłach przyszłej matki nie płynie choć jedna kropla żydowskiej posoki”.
Ale czy naprawdę nic nie powinno budzić wątpliwości? Czy ośrodek w Kunzendorfie jest rajem dla niemieckich matek i jakiekolwiek wątpliwości trzeba zdusić w zarodku? Wszak niemiecka matka nie boi się, nie skarży i nie wątpi, bo to oznaki słabości. Co ma zrobić Ruth, która dostrzega coraz więcej rys w polityce Lebensborn? Rozglądać się dalej czy przymykać oczy dla własnego bezpieczeństwa?
„Sekretny dom” odsłania kulisy funkcjonowania jednego z ośrodków Lebensborn, które na terenie Trzeciej Rzeszy istniały już od 1936 roku. Początkowe zaciekawienie tą tematyką z każdym rozdziałem zaczyna przeradzać się w przerażenie, co tak naprawdę skrywają teczki z dokumentami w gabinecie Frau Petry. W tej historii, która przecież ma opowiadać o radosnych chwilach narodzin, stopniowo zaczyna coś uwierać, coraz bardziej kłuć aż z czasem syrena alarmowa już wyje z całą mocą. Chociaż… rezydentki tego ośrodka nie mają na co narzekać – komfortowe warunki, dobra opieka lekarska i spokój, tak potrzebny przed rozwiązaniem. A że czasem trzeba przymknąć oczy na niektóre rzeczy, nie zauważać dzieci, odartych z radości i ciekawości, nie sprzeciwiać się akcji T4… Nie narzekać na brak prywatności, na to, że równość i anonimowość kobiet były tylko pustymi hasłami na papierze. Koszty posłuszeństwa są duże, ale każda z tych kobiet myśli już nie tylko o sobie, ale i o przyszłości swojego dziecka.
Dla Ruth pobyt w Kunzendorfie jest swoistym trzęsieniem ziemi. Z każdym dniem jej wiara w wodza i jego idee coraz bardziej się chwieje. Nie chce wierzyć, że ideologia, którą nasiąknęła od lat dziecięcych ma w sobie tyle ciemnych stron, tyle kłamstw… Młoda kobieta już wie, że w Trzeciej Rzeszy nie ma miejsca na miłość, nie ma miejsca na rodzinne szczęście. Dzieci, urodzone w Lebensborn nie należą do swoich rodziców. Należą do Rzeszy, która zadecyduje o ich losach – wyśle na wojnę, która zgasi ich wewnętrzne światło i pozbawi człowieczeństwa lub każe rodzić kolejne pokolenia niemieckich elit. Ceremonia nadawania imienia jest pozbawiona radości i ciepła a kluczowe pytanie dotyczy tego, czy matka wychowa swoje dziecko w duchu narodowosocjalistycznym…
“Nawet jeśli wszystko, co uświadomiła sobie przed chwilą, było prawdą, nawet jeśli system, w który wierzyła, miał swoje ponure oblicze, pragnęła przecież swojego dziecka, bo mimo że nie było owocem miłości, to ona je pokocha”.
Niemieckie kobiety zostały do tego stopnia zmanipulowane, że nie dostrzegały, że polityka Lebensborn uczyniła z nich nic więcej tylko inkubatory. Wmawiano im, że to zaszczyt rodzić czyste rasowo dzieci, że w ten sposób spełniają swój patriotyczny obowiązek… Otumanione, robiły wszystko, by zdusić wątpliwości, by odwracać wzrok od sytuacji niejasnych.
Długo po przeczytaniu „Sekretnego domu” zostały ze mną ciarki niedowierzania i przerażenia. Jak łatwo jest manipulować ludźmi, jak łatwo przyzwolić na zło, które dotyka tych najsłabszych i najmniejszych. Wciąż to dla mnie jest niepojęte.
____
Sabina Waszut „Sekretny dom’
Cykl: Matki Rzeszy
Wydawnictwo Książnica
Jedna odpowiedź “„Sekretny dom” Sabina Waszut”