„Blizna” Juan Gómez-Jurado
„Jestem o krok od popełnienia największego błędu w swoim życiu. Dobra wiadomość? Dobra wiadomość jest taka, że nie będę żył na tyle długo, by go żałować”.
Błądzić jest rzeczą ludzką. Gorzej, gdy nie wyciągamy z tego wniosków, bo na wybaczanie błędów świat ma swoje limity. A szczęściarzem nie można być za długo.
Simon Sax nie był postacią z pierwszych stron gazet. Projekt LISA, nad którym pracował ze swoim wspólnikiem Tomem, mógł to zmienić. Podział ról w ich firmie był jasny – Simon był tym geniuszem od przelewania pomysłów na linijki kodu a Tom zajmował się kontaktami biznesowymi. Sęk w tym, że bez wsparcia finansowego projekt utknie w miejscu a długi całkowicie ich pogrążą. Pieniądze od firmy Infinity były ostatnią, choć nieco śliską, deską ratunku, bo jednak inwestor miał swoje wymagania. Ale czego nie robi się, by uratować swoje marzenia przed roztrzaskaniem o chicagowski bruk? To dopiero początek zmian, bo w życiu Simona pojawia się Irina, pochodząca z Ukrainy dziewczyna o smutnych oczach.
„Blizna” to historia o dwóch światach – Iriny i Simona, których spotkanie nie było dziełem przypadku. Dwójka narratorów, którzy krok po kroku odsłaniają swoją przeszłość, która doprowadziła ich do miejsca spotkania i do kolejnych wydarzeń, których zdecydowanie nie mieli w planach.
„W życiu często bywa tak, że kiedy myślisz, że wszystko jest na najlepszej drodze, wtedy masz największe szanse na to, by wszystko schrzanić”.
Od czasów dzieciństwa życie Iriny napędza płomień zemsty, który trudno będzie ugasić. Ma swój plan, który doprowadzi ją do Chicago i człowieka z wytatuowanym pająkiem. Simon z kolei ciągnie za sobą ciężar odpowiedzialności za brata i wspomnienie Wypadku. Jest typowym nerdem, który za pracą chce ukryć swoją rozpaczliwą potrzebę bliskości. Pragnie zmian w swoim życiu, ale ich natłok powoduje, że zaczyna podejmować decyzje, których będzie żałował. Wplącze się w historię iście sensacyjną, która zdecydowanie wykroczy poza jego strefę komfortu.
„(…) z powodu pierwszego miejsca na liście moich obaw (…), które nie dają mi w nocy spać: strachu, że umrę samotnie, nie zaznawszy prawdziwej miłości, bez przekonania, że życie było coś warte, ponieważ miałem obok siebie kogoś, dla kogo byłem najważniejszy”.
Juana Gómeza-Jurado z pewnością kojarzycie z trylogii „Reina Roja. Czerwona Królowa”. Ale jeśli w „Bliźnie” szukacie bezpośredniego nawiązania do Antonii Scott, ba – szukacie jej samej – to czeka Was rozczarowanie. „Blizna” jest prequelem do II tomu i odpowiada na wiele pytań związanych z Szarą Wilczycą. I w związku z tym, musi się pojawić wątek rosyjskiej mafii, która nie uznaje metod pośrednich.
„Wyrzuty sumienia przyjdą na imprezę później. Spóźnione, lecz nieuniknione”.
Ale jedno pozostało niezmienne – dobry styl i język autora. Fabuła „Blizny” rozpoczyna się nadzwyczaj spokojnie a w miarę krzyżowania się poszczególnych wątków nabiera intensywności, by doprowadzić do iście wybuchowego zakończenia. Zwroty akcji, duże pieniądze, tajemnice i oczywiście odrobina romantycznej historii w połączeniu z emocjami, które targają zarówno Iriną, jak i Simonem, dadzą niepowtarzalny efekt finalny.
A już taką wisienką na torcie jest pytanie zadawane w imieniu bohatera – Co może pójść nie tak?
Jak brzmiałaby Wasza odpowiedź?
____
Juan Gómez-Jurado „Blizna”
Wydawnictwo SQN