Wyuczona bezradność “Znajdź mnie” J.S.Monroe

Wszyscy mówią, że to tylko moje wyobrażenia i że muszę się wreszcie z tego otrząsnąć, ale ja wiem, że ona żyje i gdzieś tam jest, i nigdy nie przestanę jej szukać”.

Po śmierci bliskiej osoby przychodzi czas żałoby. Każdy przeżywa ją na swój indywidualny sposób, najczęściej przywołując dobre wspomnienia i przyjmując do wiadomości, że ktoś odszedł już na zawsze. Jar nigdy nie pogodził się z samobójczą śmiercią na studiach swojej dziewczyny Rosy. Pomimo upływu pięciu lat od tego zdarzenia wciąż jest przekonany, że dziewczyna żyje. Tym bardziej, że jej ciała nigdy nie odnaleziono. Czasami zdarza mu się ją widywać w ulicznym tłumie czy metrze. Psychologowie nazywają to zjawisko halucynacjami pożałobnymi.

“Nadzieja to coś bardzo intymnego i kruchego – myśli Jar – i bardzo łatwo ją zgasić”.

Nieco więcej światła na okoliczności śmierci dziewczyny rzuca jej pamiętnik, odnaleziony na laptopie Amy, jej ciotki. Zapiski Rosy przysporzą kłopotów wielu osobom i nagle Jar nie będzie jedynym człowiekiem, który będzie chciał ją odnaleźć. Ale wciąż jedynym, który ma dobre intencje.

Narratorem całej historii jest Jar, ale jego opowieść jest poprzeplatana zapiskami z pamiętnika Rosy. Życie dziewczyny nie powinno być dla niego zaskoczeniem, pomimo że znał ją stosunkowo krótko. Dzięki pamiętnikowi zyskujemy szerszy obraz życia dziewczyny, jasno mówiący o jej depresji spowodowanej śmiercią ojca…

“(…) gdy umiera ktoś bliski, chciałoby się, żeby świat okazał szacunek
i przynajmniej na parę chwil przestał się kręcić, ale życie toczy się dalej”.

“Czuję się, jakbym zsuwała się z urwiska w ogromną,
nieskończoną płachtę czarnej materii,
która spowija mnie, odcina światło,
aż nie widać nic poza czernią
i brakuje mi powietrza, żeby odetchnąć”.

To zdecydowanie dobry zabieg literacki, bo Jar jest tak samo zaskoczony tymi informacjami, co czytelnik. I na dodatek pojawiająca się opcja rozpoczęcia nowego życia…

Długo zastanawiałam się nad trafnością tytułu. Czy to nie nazbyt oczywista sugestia, że Rosa jednak żyje? Przecież książce od samego początku towarzyszy teza, że dziewczyna popełniła samobójstwo. Ale z drugiej strony – czy naprawdę w tym thrillerze chodzi o odnalezienie dziewczyny czy same poszukiwania, które odsłaniają zaskakujące fakty?

Jak na thriller, książka ma nierówne tempo akcji. Przez pierwszą część autor zbyt koncentruje się na przedstawieniu sporej dawki informacji. Owszem, dzięki temu mamy pełny obraz historii i złudne poczucie, że wiemy na tyle dużo, by bez problemu rozwiązać zagadkę. Ale tempo na tym cierpi. Ale coś za coś. Jednakże zalecam wytrwałość, bo kilkanaście stron drugiej części zburzy ten spokój. I wasza detektywistyczna duma ucierpi, bardzo boleśnie i niespodziewanie. Albowiem autor włącza piąty bieg, a czytelnik otrzymuje tak bardzo wyczekiwane ciarki i przyspieszone bicie serca.

Oceniając książkę jako całość, zdecydowanie powinna przypaść do gustu miłośnikom gatunku. Trzeba być niezwykle wyczulonym na drobne szczegóły, serwowane jakby od niechcenia. A zbiegi okoliczności? Czy coś takiego w ogóle ma prawo mieć miejsce w thrillerze? Autor mistrzowsko podrzuca nam mylne tropy do tego stopnia, że przestałam się dziwić zachowaniu głównego bohatera, który zwyczajnie się miota, nie odróżniając prawdziwych śladów od zręcznej mistyfikacji.

Strzeżmy się pisarzy, których wyobraźnia nie nadąża za chorymi ambicjami. Okrucieństwo ma wiele twarzy…

“Kiedy ktoś ratuje drugą osobę od pewnej śmierci, czy jej dusza należy wtedy do niego?”

_____________________________________________

J.S.Monroe “Znajdź mnie”
Wydawnictwo W.A.B
data premiery: 4.04.2018 r.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*