W czterech ścianach – “Dom bez klamek” Jędrzej Pasierski
“Sugerujesz się sprawcą. To błąd. Nie patrzmy przez pryzmat choroby psychicznej, patrzmy na ślady, które zostawił morderca”.
Mały, dość przygnębiający oddział C8 szpitala psychiatrycznego w Weseliskach. Gdy rankiem 12 grudnia oddziałowa znajduje zwłoki pacjenta jest pewne, że spokój tego miejsca zostanie na długo zburzony.
Jeden brutalnie zamordowany człowiek, szesnastu podejrzanych pacjentów i dwie, wcale nie mniej podejrzane, osoby z personelu medycznego. Taki bilans na miejscu zbrodni zastaje podkomisarz Nina Warwiłow, która z pomocą kolegów ma prowadzić śledztwo. Ciekawe tropy, dużo tajemnic, klaustrofobiczna atmosfera miejsca zbrodni i dość specyficzni rozmówcy. Czy w tym wszystkim da się odróżnić prawdę od kłamstw i urojeń? I złapać mordercę, zanim dopadnie kolejną ofiarę?
“Dom bez klamek” jest ciekawym debiutem Jędrzeja Pasierskiego. Przemyślanym od początku do końca. Nie ma przypadkowych zdarzeń, udziwnionych postaci i oczywistego zakończenia. Chociaż nieboszczyka mamy już od pierwszych stron, to z każdym kolejnym rozdziałem robi się ciekawiej i mroczniej. Błądzimy po różnych tropach i miejscach, zarówno współczesnych, jak i minionych.
Takie, a nie inne miejsce zbrodni prowokuje pytania o rzeczywisty stan psychiczny pacjentów. Czy rzeczywiście wymagają hospitalizacji i leczenia farmakologicznego? A może to zgrabny kamuflaż i traktowanie szpitala jako azylu? I co ważniejsze – czy morderca jest psychopatą? Odpowiedzi są bardzo wymijające i mało konkretne, bo łatwo można zasłonić się dbałością o dobro pacjentów.
Ogrom pracy przy śledztwie rozkłada się nierównomiernie – podkomisarz Warwiłow ma ręce pełne roboty i szczęście (albo nosa) do właściwych tropów. Ale bez pomocy kolegów sama nie rozwiąże zagadki. Chociaż można się zastanawiać, czy pracują z nią, czy przeciwko niej. W policyjnym świecie, zdominowanym przez mężczyzn, nie ma łatwo. Szowiniści, karierowicze, zazdrośnicy, odgórne naciski – to jej codzienność. Jest zahartowana w walce ze stereotypami i ciągłym udowadnianiem, że kobieta może być dobrym dochodzeniowcem.
I, o ile w pracy jest osobą stanowczą i zdeterminowaną w dążeniu do obranych celów, to jej życie osobiste popada w coraz większą ruinę.
Wracając do osoby mordercy – jest zaledwie kilka krótkich fragmentów, które odsłaniają jego plan. Te zaledwie kilka zdań – minimalistycznych, bardzo enigmatycznych i złowieszczych wzmagają niepokój. I pomimo tego, że przeczytałam je kilkakrotnie, nie byłam ani o krok przed policją.
Autor jest bardzo wiarygodny – w sposobie, w jaki pisze o pracy policji i pracy szpitala psychiatrycznego. A te tematy do lekkich nie należą. Jestem ciekawa, co przygotuje w następnym tomie dla podkomisarz Warwiłow. A może już komisarz Warwiłow?
_____________
3 Odpowiedzi “W czterech ścianach – “Dom bez klamek” Jędrzej Pasierski”