„Dama ciężkich obyczajów” Marta Obuch

„Słowa, czyny, a nawet emocje innych osób nie decydują o twojej wartości. O tym możesz decydować tylko ty”.

Gdzie ci mężczyźni, normalni tacy? Porządni, którzy wyprostują wszystko, co skomplikowane, wysłuchają, pocieszą i przytulą, kiedy potrzeba?

„Pozory jednak mylą”

Problemy z mężczyznami mogą być różnego typu. Liliannę, zwaną Lidką, los obdarował anielską aparycją, dość stanowczym charakterkiem i bezgraniczną miłością do wiolonczeli. Ale nadchodzi taki moment w jej życiu, kiedy zaczyna się zastanawiać, czy ta jej wolność to nie jest już przypadkiem samotność. Lidka ma już plan, w jaki sposób znaleźć mężczyznę idealnego. Tylko skutki uboczne tego przedsięwzięcia będą miały nieoczekiwanie smak wiśniowy…
Iwoną, kuzynką Lidki, targają zgoła inne dylematy. Mężczyzna jest, ale jakoś tak ostatnio okrzepł w zachwytach nad nią. Jakby go uwierało, że Iwonki jest więcej, coraz więcej… A jego motywacyjne komplementy zdecydowanie nie nadają się do przytoczenia. Miśkowi trzeba dać powody do zazdrości, co najmniej jeden, dwa, a nawet trzy!
Sercowe rozterki kuzynek bledną wobec faktu, że ich ukochana ciocia została okradziona z oszczędności życia. Wobec braku wiary w skuteczność lokalnej policji (nie, żeby znały komisarza Marchewkę!), trzy kobiety postanawiają poprosić kogoś o pomoc w odzyskaniu pieniędzy. Kogoś, kto jest trochę na bakier z prawem…

„Rura z rurą się nie zejdzie, a człowiek z człowiekiem zawsze”

Sercowe dywagacje, w nieco żartobliwej odsłonie, doprawione kryminalną nutą, wybrzmiewające na katowickim os. Tysiąclecia i w pobliskim zielonym raju, czyli Parku Śląskim, stały się już znakiem rozpoznawczym Marty Obuch. Tak naturalnie, tak swobodnie pakuje swoich bohaterów w komedię omyłek, że nie sposób się nie uśmiechnąć. Bo jak można pomylić policjanta z gangsterem, a wiolonczelistkę z prostytutką?! To wszystko przez te instrumenty i sprzęty sportowe, które zdecydowanie utrudniają skupienie się na tej właściwej kwestii. Na bogactwie wewnętrznym!

Ale tego całego ambarasu by nie było, gdyby nie te zgrzyty, trzaski i fałszywe nuty zakradające się w damsko-męskie stosunki. Przerzucanie się winą, odwracanie rury, pardon, kota ogonem różnie może się skończyć! Być może trzeba będzie pewne rzeczy od nowa zaaranżować lub skomponować albo wgrać nowszą wersję…

„To, co można dać najlepszego drugiej osobie, to własny czas”

A tak przechodząc od gaf towarzyskich i żarcików do poważnych kwestii, bohaterki odkrywają, że życie wcale nie polega na spełnianiu cudzych pragnień a akceptacja własnej osoby powinna być priorytetem. Każdy powinien mieć swój własny plan na życie – czasem można skorzystać na przykład z mądrości Mamy Muminka.
Ale „Dama ciężkich obyczajów” to nie tylko książka o kobietach, ale także o mężczyznach. Może i nieidealnych, mało romantycznych, słabo potrafiących w komplementy, ale jednak swoich! Takich, którzy obronią swe niewiasty w razie zagrożenia, a jak wiadomo, plan kobiet trzech zakładał konszachty ze zdecydowanie nieodpowiednimi ludźmi. W tle całej akcji błyszczy się złoto, rura go-go i dywagacje nad właściwym chwytem, oczyszczające (atmosferę i nie tylko) pierożki, Wiola o złotych oczach i kot wyrocznia. I rzecz jasna – Szopen.

„Dama ciężkich obyczajów” poleca się do towarzystwa na tegoroczny urlop. Albo na spacer po Parku Śląskim. W książce aż iskrzy od zagadek uczuciowych i sytuacji komicznych, które rozproszą nawet najczarniejsze myśli. A w bonusie kobiety zdeterminowane, wojowniczo nastawieni mężczyźni i tajemniczy proces wgrywania nowego oprogramowania. Czego można chcieć więcej?
_______
Marta Obuch „Dama ciężkich obyczajów
Wydawnictwo Filia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*