„Nie chodzę na fitness, nie jem jarmużu, nie przesiaduję z ajfonem w popularnych kawiarniach, popijając latte macchiato, ani nie biegam. A mimo to żyję i mam się dobrze”.
“Nie pamiętam, które z nas umarło tamtego dnia, wiem jedynie, że ta historia zaczyna się od śmierci”.
Jak to jest, że czas przed Targami Książki zawsze dłuży się niemiłosiernie, a same Targi mijają jak z bicza strzelił? To muszą być czary!
Cztery premierowe kryminalne historie z dreszczykiem emocji. Tylko jak tu nie czytać ich wieczorami, skoro dni takie krótkie?
Niestety, pogodowo listopad nas nie rozpieszcza. Ale wyszukałam specjalnie dla Was kilka interesujących premier. Listopadowe zwiady będę dwuczęściowe. Pierwsza odsłona, jak to zwykle bywa – lżejsza.
“Okazało się oczywiście, że byłem w błędzie. Przeceniłem znaczenie swojej wielkoduszności. W świetle zarzutów nie znaczyła ona nic. W świetle zarzutów mój Nobel znaczył tyle, co plastikowe trofeum, które zdobyłem…