Zdrojowickie sekrety – “Zło czai się na szczycie” M. Matyszczak

“Jednak są takie rzeczy, że nikt nie zaprzeczy: pies jest człowiekowi niezbędny jak powietrze, kawa z rana albo frytki do hamburgera. Solański mnie potrzebował”.

Szymon Solański jak magnes przyciąga trupy. Także trzeba uważać, gdzie się go zaprasza. Gdy podczas wesela w Zdrojowicach postanawia zaczerpnąć świeżego powietrza, wybiera się na spacer na pobliską budowę, by w jej fundamentach trafić na nieboszczyka.

A potem wszystko pójdzie nie tak
Solański wbrew sobie prowadzi śledztwo w sprawie zamordowanego aptekarza, Juliana Wątroby. W tak zwanym międzyczasie usiłuje przypilnować budowy swojego domu, powstającego w wielkich mękach w Zdrojowicach. Walczy z tragicznymi wspomnieniami – właśnie w tej wsi, w pożarze zginęła jego żona Joanna. I chociaż Zdrojowice to mała wieś, to nieustannie wpada na Różę Kwiatkowską, która również przybyła na wesele i nie zamierza odpuścić tropienia mordercy. I w tym wszystkim pod nogami kręci się nieodzowny Gucio.

W tym szaleństwie jest metoda?
Solański i Róża dogadują się jak pies z kotem. Zamiast wspólnie tropić mordercę, ich spotkania – mniej lub bardziej przypadkowe – kończą się albo wyzwiskami, albo rękoczynami. Oraz urażoną dumą Róży, którą usiłuje uleczyć w ramionach Łukasza – chłopaka, wyluzowanego… do bólu.
Każde z nich trafia na informacje, które dopiero zestawione razem popychają śledztwo do przodu. A lokalna społeczność wcale im nie ułatwia zadania, bo miasteczkowa anonimowość jest im zupełnie obca. A wiedza kosztuje. Pieniądze albo życie.

A wcale, że nie takie psinco!
A że śledztwo się nie klei, to Gucio ma łapy pełne roboty. Psim spojrzeniem lustruje lokalną społeczność, w sposób dosadny demonstrując swoją niechęć. I nie da się ukryć – psina rozkręca się na całego, błyszcząc złotymi myślami i celnymi porównaniami. Nie szczędzi także komplementów pod swoim adresem. Ma niezłomny charakter niczym osioł, ale – gdy rzuca się na ludzi ścigając ‘zajączka’ – mówią o nim rottweiler! Nie straszne mu żadne cmentarze, bo przecież jest dogiem macho… I zupełnie mu nie przeszkadza, gdy ludzie traktują go jak misiopandę, bo skoro taki śliczny, to mu pewnie Bozia poskąpiła inteligencji.
Jak nic, cała prawda i tylko prawda o Guciu! I jeszcze trzeba wyrównać międzygatunkowe porachunki!

Do czterech razy sztuka?
Czwarte spotkanie z detektywistycznym trio uświadomiło mi, że bez względu na to, gdzie los ich rzuci i w co się wplatają, będę czekać na ich z niecierpliwością. Bohaterów zdążyłam już nieco poznać, ale wciąż potrafią mnie zaskoczyć. Dobrze, że pojawiają się nowe twarze, które sporo namieszają, powodując najczęściej niepohamowane wybuchy śmiechu….

Ani jej powieka nie drgnęła na widok zaszlachtowanego golasa,
chudzielca jedną ręką masującego się po karku,
a drugą podtrzymującego jakiegoś niemożebnie chrapiącego kundla,
oraz dwóch kobiet, z których pierwsza wyglądała na chodzącą furię,
druga zaś miała niezłą bekę…

[zgadnijcie kto jest kim?]

Komizm ma osłodzić śledcze zawiłości – w tej kwestii fragmenty układanki pojawiają się niespiesznie, by czytelnik zbyt szybko nie odkrył całej prawdy. A zwłaszcza tej, dotyczącej tajemniczej śmierci żony Solańskiego.

I tak sobie myślę, a w zasadzie jestem pewna, że z tomu na tom Kryminałów pod psem ta seria coraz bardziej mi się podoba! Autorka po raz kolejny postawiła na literacki mariaż klasycznego kryminału i komedii. Niekonwencjonalne trio detektywistyczne prowadzące śledztwo w małej społeczności, której niechęć do ujawniania rodzinnych sekretów jest aż nazbyt wyraźna. Dużo podejrzanych i morderca, któremu się wydaje, że dokonał zbrodni doskonałej. Do tego wszystkiego dodajmy kilka barwnych postaci z niesamowitą zdolnością do kreowania kuriozalnych sytuacji, które kończą się salwami śmiechu.

I w tym wszystkim złotousty Gucio, którego detektywistyczny nos jeszcze nie zawiódł. Miejcie się na baczności.

________

Marta Matyszczak “Zło czai się na szczycie”
seria: Kryminał pod psem, t. 4
Wydawnictwo Dolnośląskie
data premiery: 20.06.2018 r.

__________

PS. I powtórzę za Solańskim jego ostatnie zdanie – Ja mam coś przeciwko!
Żeby zostawiać czytelnika z takim zakończeniem!!!

PS.2. Przeczytajcie recenzje wcześniejszych tomów Kryminału pod psem!
“Tajemnicza śmierć Marianny Biel”
“Zbrodnia nad urwiskiem”
” Strzały nad jeziorem”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*