Hen, hen w Bukowcach… – “Roztopy” Jędrzej Pasierski
“Kto raz zobaczy Bukowce, nigdy o nich nie zapomni”.
Każdy ma swoje tajemnice. Dramaty i tragedie życiowe. Joanna Pascho ucieka od wielkomiejskiego zgiełku do Bukowców, małej wsi w Beskidzie Niskim. Odnajduje tam wolność, swojskość, bliskość natury, a w pobliskich Gorlicach otwiera gabinet lekarski. Początki są trudne, ale determinacja Joanny jest większa.
I gdy już się wydaje, że sprawy się toczą w dobrym kierunku, kobieta rozpływa się w powietrzu. Czy to kolejna ucieczka? A może kryje się za tym coś więcej? Odpowiedzi na te pytania będzie poszukiwać komisarz Nina Warwiłow, zaniepokojona nieoczekiwanym zniknięciem koleżanki. A śledztwo odsłoni te tajemnice Bukowców, które niektórzy już dawno zdążyli wymazać z pamięci.
A gdyby tak rzucić wszystko i pojechać w Beskidy?
Po naprawdę dobrze przyjętym debiucie (“Dom bez klamek“) Jędrzej Pasierski powraca z Niną Warwiłow w kolejnej kryminalnej odsłonie. “Roztopy” wciągają od pierwszych stron. Niezwykle klimatyczne, osadzone w małej społeczności, która na pierwszy rzut oka przyciąga swoją serdecznością i gościnnością, by stopniowo osaczać niepokojem i mrokiem. Autor z precyzją tworzy obraz Bukowców i okolic, dokładając z każdym rozdziałem drobiazgowe informacje. Opisuje te miejsca jakby od niechcenia, jakby znał je od zawsze. Jakby tam się budził i zasypiał. Sprytnie wplata również historię Łemków – ludzi, dla których te ziemie przynależały przed akcją wysiedleńczą.
Bukowce to przysłowiowe pięć chat na krzyż, zamieszkiwanych przez ludzi ledwie się tolerujących. To ludzie o twardych charakterach, nieodgadnionych do końca. Ciężko ich zdecydowanie wrzucić jednoznacznie do szufladki z napisem ‘wróg’ czy ‘przyjaciel’. Opowiadane przez nich bukowieckie legendy mają to do siebie, że mogą być zarówno prawdą, jak i kłamstwem. Kto będzie bardziej przekonujący, albo czyja historia będzie miała mniej luk?
Tyle wiemy o innych, ile sami nam powiedzą
To stara prawda, która powinna być mottem całej książki. Wszystkie postacie muszą się z tym zderzyć, ale najboleśniej odczuje to Nina Warwiłow. Jej przyjazd do Bukowców to wielce ryzykowny krok, który może zaważyć nie tylko na jej karierze, ale także i życiu rodzinnym. Obcy teren, mało przychylni miejscowi policjanci, grzebanie w dawno zamkniętych historiach rodzinnych, a z tyłu głowy zwyczajna tęsknota za rodziną. Ale Warwiłow udaje się unieść ten ciężar, chociaż i jej przytrafiają się chwile słabości. Ale umie przekonać do siebie czytelnika, bo pokazuje, że każdy policjant, nawet ten najlepszy, ma prawo do chwil zwątpienia.
Jeszcze się taki śledczy nie urodził, co by wszystko wiedział od razu…
I nie chwalę jej tylko dlatego, że wypada o niebo lepiej aniżeli lokalny komisarz tuż przed emeryturą, który lekceważy wiele śladów. Warwiłow nie odpuszcza, pomimo że wiele rzeczy i osób w Bukowcach ją niemile zaskakuje. Ale potrafi to przekuć na korzyść śledztwa. Każda niespodzianka przecież niesie ze sobą informacje, które trzeba tylko umieć wyłowić i odpowiednio dopasować. A ona to potrafi. Pisząc aż tyle o warszawskiej pani komisarz, nie chcę by inni poczuli się niedocenieni. Jak już wcześniej pisałam – gdyby nie charakterni mieszkańcy Bukowców, zżyci z tą ziemią, ta historia nie napawałaby takim niepokojem.
“Roztopy” na pewno nie zawiodą miłośników kryminałów. Jędrzej Pasierski trzyma czytelnika w niepewności do końca, nie pozwalając mu samemu odgadnąć, co tak naprawdę stało się w Bukowcach.
Doprawdy, moja intuicja kryminalna została wystawiona na ciężką próbę…
_______________
Jędrzej Pasierski “Roztopy”
Cykl z Niną Warwiłow
Wydawnictwo Czarne
data premiery: 30.01.2019 r.
Jedna odpowiedź “Hen, hen w Bukowcach… – “Roztopy” Jędrzej Pasierski”