“Za zasłoną chmur” Maria Paszyńska
„Czy jest coś, co determinuje los ludzi, a może to, którędy powiodą ich szlaki życia, zależy wyłącznie od ich wyborów i decyzji?”
Stało się. Nadszedł czas ostatniego słowa i ostatniej kropki w tetralogii „Wiatr ze wschodu”. Nieco ponad 1500 stron historii Kazimierza i Anastazji, wędrówki przez Związek Radziecki, Ukrainę, Polskę, pełnej miłości, namiętności, rozpaczy i łez.
„Każdy z nas jest mieszaniną ciemności i światła”
„Za zasłoną chmur” rozpoczyna się dramatycznym wypadkiem, w wyniku którego Anastazja zostaje okaleczona. Jedyną osobą, która wyciąga do niej pomocną dłoń, jest Tatiana, żona Kazimierza, chcąc jakby w ten sposób spłacić dług wdzięczności wobec lekarki.
Kazimierz wyjeżdża z Petersburga, zostawiając zarówno Anastazję, jak i Tatianę z Karolem, udając się do Warszawy. Wraca do miasta, które jeszcze pamięta z dzieciństwa, chcąc zostawić za sobą całą przeszłość. I zapomnieć.
Coraz śmielsze plany snuje Borys Bogdanow. Dostęp do dużych pieniędzy otwiera przed nim coraz ważniejsze drzwi aż staje się zaufanym człowiekiem Stalina. Tylko w kraju, gdzie każdy patrzy i podsłuchuje, trzeba być ostrożnym, by nie stać się ofiarą porewolucyjnego porządku.
„Prawdą o człowieku nie jest to, co pokazuje na zewnątrz, lecz to, co stara się ukryć”
Teoretycznie poprzednie tomy przyzwyczaiły nas do niespotykanych, wręcz huraganowych porywów uczuć, które odbierały zdolność logicznego myślenia bohaterom. Stąd dramatyczne decyzje, ucieczki, próby zapomnienia, walka z odtrąceniem i samotnością.
Tym bardziej zdziwiło mnie, że ten tom autorka bardziej poświęciła przyjaźni Anastazji i Tatiany. Choć obawiam się, że słowo przyjaźń jest trochę na wyrost. Doprawdy, przedziwna to relacja dwóch kobiet, które powinny pałać do siebie wręcz nienawiścią. Same mówią niejednokrotnie, że przecież nie są przyjaciółkami, ale jednak coś ich do siebie przyciąga. Jedna potrzebuje drugiej, choćby tylko jej obecności czy prostych słów. Ich relacja ma wymiar oczyszczający, ale też i mobilizujący, ratujący przed upadkiem. Są tak różne, ale zarazem potrzebne sobie. Razem były w stanie przetrwać o wiele więcej aniżeli u boku mężczyzn. Świat sprzyja im mało kiedy – a to głównie za sprawą Borysa Bogdanowa, który jak mało kto potrafi odebrać spokój, wolność i możliwość decydowania. Ale też i sytuacja polityczna i ekonomiczna świata odcisnęła na nich swoje piętno.
„O chorej doktrynie nieoszczędzającej nikogo i niczego, co było dobre i piękne”
Dramatyczne losy bohaterów podkreśla tło historyczne. Lata 30. XX wieku to bezwzględna walka Stalina o władzę, wielki głód na Ukrainie a w Polsce – podniebne sukcesy i wielka tragedia Żwirki i Wigury.
Smutny i zatrważający to obraz ludzi, którzy w kołowrotku wielkiej historii tak mało mogą znaczyć. Doktryny nie oszczędzają nikogo a wielkie idee z hukiem roztrzaskują się o bruk. Ludzie się zmieniają, gotowi poświęcić swoją godność i wstyd, by mieć co zjeść, ogrzać zmarznięty organizm. Te historie mówią więcej niż podręczniki historii.
„Desperacko pragnęła odrobiny otuchy i choć cienia wiary w to, że gdzieś na świecie jest jeszcze dobro”
„Wiatr ze wschodu” przywiał niesamowitą historię. O wielkich namiętnościach, ale też i wielkim cierpieniu. O wędrówce w poszukiwaniu swojej bezpiecznej przystani, ale też i poszukiwaniu i odkrywaniu siebie. W końcu – o niezwykłej sile przetrwania, która przychodzi w momencie największego zwątpienia i podnosi z kolan, ocierając łzy.
Nie chciałam wierzyć, że może się to skończyć tak jak sugeruje okładka. Świat nie może być taki okrutny, ale z drugiej strony – bajkowe zakończenia nie są pisane ludziom, którzy tak wiele zobaczyli i przeżyli, zupełnie nie będąc na to przygotowanym.
PS Przygotujcie zapas chusteczek przed czytaniem.
________
Maria Paszyńska „Za zasłoną chmur”
Cykl: Wiatr ze wschodu, t.4
Wydawnictwo Książnica