„Usłyszeć śpiew jeleni” František Šmehlík
“Ja tylko chciałem usłyszeć, jak śpiewają jelenie. I żeby śpiewały zawsze, jak będziesz chciała. A teraz przyroda się na mnie gniewa! Dlatego ta pani umarła”.
To, co się stało w Helašnej, zdecydowanie nie dzieje się w wielu podobnych miejscach czy nawet większych miasteczkach. Okaleczone zwłoki młodej dziewczyny znalezione w leśnej otulinie małej osady, odbierają wszystkim spokój i poczucie bezpieczeństwa. Dwudziestu stałych mieszkańców Helašnej ogarnia mieszanka dość niespodziewanych emocji – strachu, podszytego sąsiedzkimi podejrzeniami, niepewności i podskórnego wrażenia, że morderca może jeszcze powrócić. Domysły się mnożą, dziennikarskie hieny za moment zwietrzą temat, więc śledztwo przejmuje Komenda Wojewódzka Policji w Ostrawie.
“Panie władzo, a kto tu może mieć alibi? Tu jest jeden zbir obok drugiego! Każdy siedzi sam we własnej chałupie i pod dywan zamiata, co się tylko da. Alibi, dobre sobie!”.
O książce „Usłyszeć śpiew jeleni” można śmiało napisać – debiut, w którym wszystko gra! Chociaż tytuł sugeruje, że czytelnik powinien skierować swoją uwagę na unikalny śpiew… W debiutach, zwłaszcza kryminalnych, sporo rzeczy może pójść nie tak i to na wielu płaszczyznach. Ale nie u Františka Šmehlíka. Co to, to nie. Jest ciekawie zaaranżowana zagadka zamkniętego pokoju, malownicze miejsce zbrodni, które przesiąka krwią, osobliwi mieszkańcy Helašnej, żyjący w gęstwinie kłamstw i elitarna jednostka policji z Ostrawy, której to śledztwo da mocno w kość.
Powszechna teza, że złe rzeczy nie spotykają dobrych ludzi ani nie dzieją się w tak malowniczych miejscach, szybko zostaje obalona. Nic przecież nie zwiastowało, że Helašna ze wsi spokojnej stanie się miejscem zbrodni, której piętno jeszcze na długo z nią pozostanie. Tym bardziej, że garstka mieszkańców to raczej frapujący zbiór indywidualności, o różnym stopniu zażyłości sąsiedzkiej. Przyjaźnią bym tego nie określiła, może bardziej relacjami biznesowymi. I poza małym wyjątkiem, nie jest to też niechęć, ale raczej potrzeba własnej przestrzeni życiowej, do której nikt nie będzie wrzucał przysłowiowych kamyczków. Niezbyt bliskie położenie domostw pozwala mówić o pewnej prywatności, ale sąsiedzi wiedzą o sobie więcej, aniżeli chcą przyznać oficjalnie. Bo wiedza to władza, o mocy której trzeba przypomnieć w odpowiednim momencie, a nie na żądanie policji. A gdy w grę wchodzą lokalne tajemnice, to robi się coraz większa przestrzeń na kłamstwo. I teoretycznie najwięcej do ukrycia ma morderca, więc powinien zostać największym kłamczuchem. W praktyce – kłamców jest więcej a mijanie się z prawdą czasem jest niewinne, czasem bardziej świadome aż w końcu osiągnie poziom jawnej premedytacji. Mamy słowo przeciwko słowu, mamy niepamięć podszytą alkoholem, mamy wybiórcze wspomnienia i niechęć podszytą ksenofobią.
“Ja okłamałem? W życiu! Nigdy nie kłamię! Czasem mogę się pomylić, ale to jak każdy, prawda, panie władzo? (…) Tylko mądry potrafi się przyznać, że się pomylił. Ja nigdy nie kłamię, bo i po co?”.
Tak skomplikowaną sytuację zastają na miejscu ostrawscy policjanci, którzy przecież nie takie śledztwa prowadzili i nie takich morderców łapali. Szóstka policjantów, o różnych charakterach i stylach pracy stara się sprawdzić każdy trop, każde alibi i każdą sąsiedzką opowieść, choćby dotyczyła koziego pasterza o wątpliwej muzykalności. Tutaj nic nie jest proste. Między policjantami iskrzy i zgrzyta, bo każdy jest przekonany o nieomylności swoich metod, każdy chce zabłysnąć. Może i policja z Ostrawy budzi respekt w Helašnej, ale na pewno nie wzbudza zaufania. A morderca wciąż pozostaje nieuchwytny. Czy zawierzenie lokalnym plotkom będzie postrzegane jako akt desperacji ze strony śledczych, którym powoli śledztwo wymyka się spod kontroli?
“Gdyby przeprowadzono ankietę na temat najwyższej liczby przestępstw w przeliczeniu na osobę, Helašna byłaby bezkonkurencyjna w całej Europie Środkowej”.
„Usłyszeć śpiew jeleni” to kawał dobrej historii kryminalnej. Zwroty akcji, ciekawe wątki muzyczne i sportowe, nieoczywiste tropy, wąskie grono podejrzanych i grupa śledczych, która potrafi pokonać wewnętrzne animozje, by złapać winnego. I to wszystko w bardzo klimatycznej otoczce. Aż chciałoby się rzec – więcej takich debiutów, więcej!
___
„Usłyszeć śpiew jeleni” František Šmehlík
Wydawnictwo Afera