“Nie miała natomiast żadnej z trzech rzeczy: ani grama szczęścia, ani krztyny pokory, ani chociażby cienia podejrzeń, że może jednak choć trochę się myli. A myliła się bardzo. W zasadzie…
“Ja tylko chciałem usłyszeć, jak śpiewają jelenie. I żeby śpiewały zawsze, jak będziesz chciała. A teraz przyroda się na mnie gniewa! Dlatego ta pani umarła”.
„Niby Śpiący Rycerz, a jednak radar działa! Jestem jak ci wszyscy, którzy potrafią zasnąć w miejscu publicznym, zacząć chrapać, a jak ich kto szturchnie, żeby przestali, to się budzą i…
„Ach! Stare dzieje. Umarłam, to umarłam, zaraz zresztą mi przeszło, więc o czym tu gadać. Było, minęło, a robótka czekała. To się przecież samo nie zrobi”.
„Walka o przeżycie swoje i dzieci, które miały pod opieką, upodobniła je do dzikich wilczyc zaciekle broniących swojego gniazda, gotowych zagryźć wszystkich mogących stanowić zagrożenie”.
„Taka biedna szara myszka, która swoją nijakość postanowiła zakryć różową farbą do włosów. Wiem, wiem, nie oceniaj książki po okładce, jednak ta akurat wyglądała na biblioteczną, przechodzoną”.