“Morderstwo w Hotelu Kattowitz” M. Matyszczak

“Wystarczyło ich zostawić na moment samopas i już wielkie dramaty, życiowe zmiany, płacz, zgrzyt i ból czterech liter”.

Nie dziwmy się Guciowemu spostrzeżeniu. Relacje na linii Solański – Kwiatkowska przypominają rozpętywanie trzeciej wojny światowej, z krótkimi przerwami teoretycznego spokoju. W piątym tomie nic pod tym względem się nie zmienia…

Dość nieoczekiwanie detektywistyczne trio kolejne zlecenie otrzymuje od matki Róży, szefowej ochrony (!) w hotelu Kattowitz. W tymże hotelu, na feralnym siódmym piętrze, zostaje znaleziona martwa piosenkarka DJ Dzidzia. A że powszechnie wiadomo, że samej nieco ciężko wbić sobie nóż w plecy, więc trzeba niezwłocznie znaleźć mordercę. W niejedną katowicką uliczkę trzeba będzie zajrzeć, by wpaść na jego trop. Tym bardziej, że najbardziej namiesza ten cały szołbiznes i hejterzy.

Ależ Marta Matyszczak nawywijała w tej książce! Chciałam pomarudzić, coś wytknąć, bo to nie wypada cały czas pisać tak dobrze o autorce. I mój niecny plan spalił na panewce, bo w książce przepadłam od samego początku. A poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko, bo w końcu piąty tom zobowiązuje
Ta książka ma w sobie sporo dobrego – wyrafinowane śledztwo w dobrze mi znanych Katowicach w połączeniu z skomplikowanymi relacjami damsko – męskimi (czyli o kobiecie z Wenus i mężczyźnie z Marsa, czy jakoś tak…). Wszystko to w nieco gorzkiej oprawie, ale z tą nutą humoru, która trafia w mój gust.

Trochę się bałam tych Katowic, bo zbyt dobrze znam to miasto, by mnie oszukać. Na szczęście autorka pokazała, że czuje jego klimat, zna bolączki i powody do dumy. Odczarowuje Katowice – już nie są takie szare, zapyziałe i kopalniane. Dostrzega zmiany, którym nawet ignoranci nie mogą zaprzeczyć. Czaruje zmysłem obserwacji – oddaje niepowtarzalną atmosferę zabytkowego Nikiszowca, czy bożonarodzeniowego jarmarku. Puszczając oczko, wspomina wiecznie zepsute schody na dworcu PKP, czy przytacza żarty o Sosnowcu.

I to właśnie w tym miejscu toczy się śledztwo na cztery ręce oraz trzy (i pół!) łapy. Trójce detektywów jest trudniej, bo więcej tropów i niewiadomych. Samo dochodzenie nabiera specyficznego charakteru ze względu na osobę nieboszczki. Szołbiznes, świat hejterów i ludzi zapatrzonych w wirtualny świat i szukających poklasku za wszelką cenę – powala na kolana. Czytelnik bardzo szybko uświadomi sobie, jak bardzo prawdopodobne są opisywane wydarzenia. A nawet że to zjawisko może i z pewnością będzie eskalować.

“Świat schodzi na psy. Nie, w zasadzie to na kleszcze.
Na psy to by mu tylko na dobre wyszło”.

Jakie śledztwo, tacy detektywi?
Niestety, piąte podejście do wyprostowania relacji na linii Róża – Szymon zaliczyło już tradycyjny falstart. Chociaż żeby ją ‘urobić’ potrzeba chyba pułku wojska, ale i tak gdy zechce, jednym tupnięciem odstraszy wszystkich. Przepychanki trwają, ale i tak najbardziej poszkodowany będzie Solański. Kilka kłód pod nogami można przeskoczyć, ale gdy jest ich zbyt dużo – trudno się nie potknąć. Zwłaszcza, gdy wracają starzy bohaterowie – niekoniecznie ci bardzo pożądani. I koniecznie zobaczcie świat oczami Alojza i Pejtera. O pierona, co za chopy!

Gucio też trzyma poziom! A nawet wydaje mi się, że z tomu na tom (a może z wiekiem?) poczucie humoru mu się wyostrza. Zresztą, ta uwaga dotyczy też pozostałych bohaterów. Marta Matyszczak lubi gierki słowne i humor sytuacyjny. To tu delikatnie przekręci nazwisko, to wspomni tak mimochodem tytuł książki kolegi po fachu. A wymiany zdań i złote myśli Gucia? Po prostu mistrzostwo świata! Znaczy się, przygotujcie chusteczki, bo łzy śmiechu gwarantowane.

Po przeczytaniu “Morderstwa w hotelu Kattowitz” stwierdzam, że chcę jeszcze! To jest najlepsza część ze wszystkich Kryminałów pod psem!
Autorka wzięła na warsztat bardzo aktualny temat celebrytów i internetowego hejtu, pokazując go z różnych perspektyw. Zarówno od środka – odsłania mechanizmy sterujące całym tym biznesem, jak i osób z zewnątrz, patrzących z politowaniem na to, co się wyprawia w tych internetach. Jak nic, można zabrać książkę i udać się na kryminalny spacer po Katowicach, zanim hotel Kattowitz zniknie…

___________

Marta Matyszczak “Morderstwo w Hotelu Kattowitz”
Wydawnictwo Dolnośląskie
data premiery: 30.01.2019 r.

_____

Ps. Muszę to napisać! Solański się zmienia – o ile w pierwszej części przyznawał się do nieoddawania książek z biblioteki, to teraz nawet je kupuje!

“Szymon czytał właśnie drugi tom serii i już żałował, że jest ich tylko pięć.
Kupił wszystkie. Wolałby zostać i dokończyć książkę, ale prawdziwe życie domagało się uwagi”.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*